30 grudnia - La Boheme - kurdyjski zespół folkowy – Tembûr band.
niedziela, 30 grudnia 2018
piątek, 28 grudnia 2018
Koniec roku w Lanckoronie
Świąteczny czas w Lanckoronie… zawsze.
Po zakwaterowaniu, miejsce które odwiedzam w pierwszej kolejności to „moja” przestrzeń, czyli… Cafe Pensjonat. Spacer po chłodnej i dżdżystej tego dnia Lanckoronie tylko wzmógł pragnienie gorącej herbaty.
W otoczeniu niezwykłych prac, wystawy pod tytułem „Pod powiekami noszę ten obraz", Pana Waldemara Rudyka i podzieleniu się wrażeniami z właścicielką kawiarni – Dominiką, zasiadłem leniwie na wygodnej sofie patrząc w żywo roztańczone za szybą kominka płomienie.
Ciepło ognia i świąteczne akcenty dodawały miejscu jeszcze większej magii.
Dania obiadowe w tej mini-restauracji to istny raj dla podniebienia. Tym razem skosztowałem babki ziemniaczanej z gulaszem i smażonymi buraczkami.
Poczęstowano mnie również cieciorką ze szpinakiem po Andaluzyjsku. Dziękuję Dominiko.
W momencie, w którym ciecierzyca i szpinak niemal rozpływały się ustach, przyszła mi do głowy myśl… „Zostaję tu do sylwestra”
Po zakwaterowaniu, miejsce które odwiedzam w pierwszej kolejności to „moja” przestrzeń, czyli… Cafe Pensjonat. Spacer po chłodnej i dżdżystej tego dnia Lanckoronie tylko wzmógł pragnienie gorącej herbaty.
W otoczeniu niezwykłych prac, wystawy pod tytułem „Pod powiekami noszę ten obraz", Pana Waldemara Rudyka i podzieleniu się wrażeniami z właścicielką kawiarni – Dominiką, zasiadłem leniwie na wygodnej sofie patrząc w żywo roztańczone za szybą kominka płomienie.
Ciepło ognia i świąteczne akcenty dodawały miejscu jeszcze większej magii.
Dania obiadowe w tej mini-restauracji to istny raj dla podniebienia. Tym razem skosztowałem babki ziemniaczanej z gulaszem i smażonymi buraczkami.
Poczęstowano mnie również cieciorką ze szpinakiem po Andaluzyjsku. Dziękuję Dominiko.
W momencie, w którym ciecierzyca i szpinak niemal rozpływały się ustach, przyszła mi do głowy myśl… „Zostaję tu do sylwestra”
czwartek, 20 grudnia 2018
wtorek, 18 grudnia 2018
Tęskni Mi się
„Nie myśl o tym, że wszystko się kończy. Myśl, że wszystko dopiero się zaczyna. To, co powinno być życiem: spokój, wolność i cisza.”
poniedziałek, 17 grudnia 2018
Przy zimowej herbacie
Zimny niedzielny wieczór. PraCoVnia Art-Club na Warszawskim Żoliborzu. W lokalu charakterystyczny półmrok. Zaledwie kilka punktowych świateł w postaci lampek, kinkietów, lamp udekorowanych stylowymi abażurami. Cały klub w żółto-pomarańczowo-czerwonawej … płomiennej jaskrawości. Klimat niezwykły.
Co mnie tam przygnało tego dnia ok. 19.30?
Występ dobrej znajomej, należącej do warszawskiej grupy literackiej „Terra Poetica”. Pieśniarki, autorki tekstów, kompozytorki i gitarzystki w jednej osobie, czyli… Joasi Mioduchowskiej.
To był naprawdę niezapomniany wieczór. Joasia – wykonując utwory swoje oraz zaprzyjaźnionych poetów – po raz kolejny stworzyła magiczny nastój, pełen ciepła, spokoju, zadumy i refleksji. Nie było jednak tylko melodyjnego, łagodnego grania. Subtelne brzmienia harmonijki ustnej, delikatnej gitary, przeplatały się z szybszymi fragmentami i mocniejszym brzmieniem kontrabasu Pana Wojtka Zalewskiego oraz znakomitymi partiami solowymi akompaniującego na gitarze Mirka Kozaka.
Tym razem najbardziej przypadł mi do gustu tekst piosnki z debiutanckiej płyty Joasi zatytułowanej „Bujam w obłokach”. Sam nie wiem czy doszukiwać się w nim humorystycznego podtekstu? Chyba mimo wszystko nie koniecznie. Utwór nosi tytuł: „Dziś mój Anioł...”
Co mnie tam przygnało tego dnia ok. 19.30?
Występ dobrej znajomej, należącej do warszawskiej grupy literackiej „Terra Poetica”. Pieśniarki, autorki tekstów, kompozytorki i gitarzystki w jednej osobie, czyli… Joasi Mioduchowskiej.
To był naprawdę niezapomniany wieczór. Joasia – wykonując utwory swoje oraz zaprzyjaźnionych poetów – po raz kolejny stworzyła magiczny nastój, pełen ciepła, spokoju, zadumy i refleksji. Nie było jednak tylko melodyjnego, łagodnego grania. Subtelne brzmienia harmonijki ustnej, delikatnej gitary, przeplatały się z szybszymi fragmentami i mocniejszym brzmieniem kontrabasu Pana Wojtka Zalewskiego oraz znakomitymi partiami solowymi akompaniującego na gitarze Mirka Kozaka.
Tym razem najbardziej przypadł mi do gustu tekst piosnki z debiutanckiej płyty Joasi zatytułowanej „Bujam w obłokach”. Sam nie wiem czy doszukiwać się w nim humorystycznego podtekstu? Chyba mimo wszystko nie koniecznie. Utwór nosi tytuł: „Dziś mój Anioł...”
„Zesłało niebo Anioła, co stróżem miał być moim
Szczęście mnożyć ze mną, a w smutku ukoić
Miał drogowskazy stawiać, odganiać czarne chmury
Przed światem mnie osłaniać
I czasem... przytulić
Wysłuchał moich zwierzeń, doradził coś najprościej
Nie skąpił pięknych słów o miłości
I wszystko oddałby, choć nie miał nic, prócz siebie
Na skrzydłach nosił mnie po niebie
Siódmym niebie
Aż pewnej jesieni, gdy niebo w czerwieni
I liście spadały ze złota
Rzekł Anioł „Och miła... Podcięłaś mi skrzydła”
I zniknął wśród liści i cieni
Dziś mój Anioł
Opiekuje się już inną panią
Dziś mój Anioł....
Dziś mój Anioł
Do piekła by poszedł za nią
Dziś mój Anioł
Już nie mój”
niedziela, 16 grudnia 2018
Konferencja w Krakowie
30 listopada w Krakowie, odbyła się Ogólnopolska Konferencja „Zagubione w milczeniu. Mutyzm wybiórczy i inne zaburzenia lękowe u dzieci. Objawy, diagnoza oraz terapia”. Miałem przyjemność wykonać kilka zdjęć dokumentujących wydarzenie.
Na perfekcyjnie zorganizowane, podzielone na trzy sekcje wydarzenie przybyło około 300 osób.
Wszystko zaplanowane w najmniejszych szczegółach. Naukowe wykłady, rzeczowe wystapienia terapeutów oraz budujace i motywujące przemówienia rodziców. Mnóstwo wiedzy merytorycznej i praktycznych porad.
Stoiska z książkami cieszyły się ogromnym zainteresowaniem.
Był czas na dyskusje, dzielenie się doświdczeniami i wrażeniami przy kawie, herbacie, cieście (które w tempie ekspresowym znikało z tac) i owocach.
Wszystko zaplanowane w najmniejszych szczegółach. Naukowe wykłady, rzeczowe wystapienia terapeutów oraz budujace i motywujące przemówienia rodziców. Mnóstwo wiedzy merytorycznej i praktycznych porad.
Stoiska z książkami cieszyły się ogromnym zainteresowaniem.
Był czas na dyskusje, dzielenie się doświdczeniami i wrażeniami przy kawie, herbacie, cieście (które w tempie ekspresowym znikało z tac) i owocach.
Dziękuję Wydawnictwu Edukacyjnemu za zaufanie i przepraszam za opóźnienie w przekazaniu zdjęć. Więcej ich można zobaczyć na stronie Organizatora oraz na jego fanpage'u. Na moją prośbę, po uzgodnieniu z Dyrekcją Wydawnictwa, zdjęcia nie zostały oznaczone moim nazwiskiem lub/i logo. Za co również dziękuję. Pierwszy raz chyba poczułem się bardziej uczestnikiem tej z taką starannością przygotowanej i interesującej konferencji, niż fotografem.
Subskrybuj:
Posty (Atom)