Lanckorona... rynek... otulone ciepłą nocą miasteczko, rozświetlone jedynie stylowymi latarniami, przejmująca cisza, (cisza absolutna gdyby nie łagodnie szumiące lipy i dobiegające w oddali odgłosy ożywionych kociaków...) wszystko to zachęcało do zatopienia się w panujący półmrok, a niczym nie zmącona, zastana harmonia ułatwiała wsłuchanie się we własne myśli.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz