By zasmakować samotności, z dala od istot ludzkich, od zgiełku, wrzawy, gwaru, by kilka chwil pobyć w odosobnieniu, spokojnie popracować nad dyscypliną wewnętrzną, odprężyć, wyciszyć, ale też pomartwić, poniepokoić, najlepiej udać się nad Bug, gdzie nieśpiesznie krocząc brzegiem tej rzeki, można odnieść wrażenie, że to... koniec świata.
Co prawda to nie nenufary... ale woda była ciepła.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz