Jeden z bardziej malowniczych parków krajobrazowych na Mazowszu. Doskonały dojazd, blisko i bywa niezwykle ciekawie. Wizyty tutaj zawsze poprawiają samopoczucie. Wolne od zanieczyszczeń, najonizowane powietrze, cisza zagłuszana szumem wiatru w leśnym podszyciu i koronach drzew, szmer wyjątkowo aktywnych, w niczym mamroczącym runie, owadów, dochodzący z oddali charakterystyczny „trel” Kukułki, otaczająca zieleń działają wybitnie uspokajająco.
Z napotkanej w lesie, opuszczonej, zapomnianej posesji, ostały się tylko fundamenty domu, budynków gospodarczych i próchniejący fragment płotu. Samowolnie, od dawna już rosnący bez, który zapachem napełniał najbliższą okolicę, barwinek, zdziczała jabłoń, zaświadczały o istnieniu ogrodu.
Moją uwagę jednak zwróciła inna woń. Tuż przy fundamentach, budziła się do życia roślina, do której mam słabość graniczącą z fanatyzmem.
Cel wyprawy. Długo iść trzeba, ale... Wciąż jest, zawsze, bez względu na warunki, na porę roku, ludzi uprawiających grunt na którym przyszło mu trwać, ingerencji maszyn rolniczych i sztucznych użyźniaczy gleby, dumny, silny, jakby wbrew wszystkiemu i wszystkim, towarzysz tego pola.
Ten komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuń