niedziela, 18 listopada 2018

Uspokajająca moc nerwowej ekspresji

Czy mogłem odmówić sobie spotkania z rodowitym krakowianinem, podobnie jak ja urzeczonym Lanckoroną? Oczywiście, że nie. Podobnie, jak trudno było mi zaniechać zamienienia choć kilku zdań o sztuce, wymiany myśli o pasjach, technice malowania, budowania obrazu oraz podzielenia się wrażeniami dotyczącymi na przykład… małopolskiej architektury.




Prace Krzysztofa Ludwina miałem okazje poznać przeglądając w sieci obrazy o lanckorońskiej tematyce. Cafe Pensjonat, Zagroda Ławeczki, ulica Zamkowa… zjawiskowe akwarele pełne żywych kolorów, od razu przypadły mi do gustu.
Wybrałem się więc do jednej z warszawskich galerii, w której miało się odbyć wydarzenie z Jego udziałem.


 




Wernisaż wystawy zatytułowanej „Nerwowy ekspresjonizm” zachęcał do odwiedzin. Szczególnie, że słynący z malowania farbą wodną artysta, tym razem prezentował wielkoformatowe obrazy tworzone „techniką mieszaną”,  „akryl” i „olej”.  Bogactwo nasyconych, zdecydowanych barw emanowało pozytywną energią. Niemal każdy obraz zasługiwał na smakowanie go detal po detalu, fragment po fragmencie, zagłębienia się, wpatrzenia i na analizę „od szczegółu do ogółu”. I to dosłownie …

Fragmenty obrazów:









Z niewielkiej odległości w oczy rzucała się masa detali…  a oddalając się od obrazu ukazywała się całość – krajobraz, pejzaż, widok miasta – zamknięta i spójna kompozycja. W następstwie odważnie nakładanych kolejnych warstw farby, jakby niedbale, niedokładnie, nieprecyzyjnie, wyłaniał się niezwykły, przejrzysty, przemyślany obraz.









 





Fot: P. Czeredys


Przesympatyczny wieczór, choć byłem trochę rozkojarzony.
Krzysztof… dziękuję. Do zobaczenia w Krakowie lub w Lanckoronie (motyw lanckorońskiej architektury przy podpisie malarza... bezcenne).







Drugie spotkanie

Wydarzenie w ramach Festiwalu Poezji Śpiewanej pt. „Droga do Krainy Łagodności”. Biblioteka Publiczna w Rembertowie - 17 listopada - koncert, jak zwykle zjawiskowej, Pani Agnieszki Chrzanowskiej.



 




 


  









czwartek, 15 listopada 2018

Poetyckie Trio

Krzysztofa Tkaczyka poznałem we wrześniu podczas jednego z koncertów, na którym gościnnie zaśpiewał, jeśli dobrze pamiętam trzy piosenki.




Tym razem (10 listopada), a po raz piąty już w galerii La Boheme,



występował ze swoim zespołem Tkaczyk Trio. Dwie gitary, klawisze, głos i przejmujące teksty zbudowały nieprawdopodobną atmosferę. Jestem pełen podziwu dla talentu Krzysztofa jak również Pani Zosi Pągowskiej - słowa większości śpiewanych piosenek są właśnie ich autorstwa. Coś mi się wydaje, że Ich twórczość cytował będę często.





 












 


Mam nadzieję jeszcze niejednokrotnie gościć na występach tego artysty i jego zespołu.



Korzystając z okazji pozwolę sobie przytoczyć kilka wybranych strof, aby zobrazować ten momentami melancholijny, a w dużej mierze przepełniony uczuciami, liryczny, sentymentalny, magiczny klimat koncertu. Poezja!

„Nasze milczenia” - autorstwa Pani Zosi i Krzyśka.

(...)
Wiem że to wszystko nie proste
A tyle w głowie jest słów
Czasem je trudno powiedzieć
Lecz mów je - do mnie je mów
Stań w moim cieniu gdy słońce
Stań proszę przy mnie gdy wiatr
Ostudzę myśli gorące
Gdy smutno uśmiech Ci dam

A może pomilczmy - w sekrecie
Niech o tym nie dowie się nikt
Że można tak pięknie pomilczeć
Tak milczeć umiemy... tylko my




„To nie tak” /madrygały/ - autor Krzysztof Tkaczyk

Deszcz zapukał cicho w okno
Krople głaszczą szkło
Mam za sobą znów kolejną
Nieprzespaną noc
To następna noc bez Ciebie
Pustka nie chce spać
To nie tak miało być
To nie tak

(...)
Ty teraz tulisz go
Jego całujesz
Jesteś z nim
A to wszystko
Było moje
Oddaj to mi

Mam wspomnienia jak pudełka
Ustawione w stos
Muszę znów je poukładać
Czy pomoże ktoś?
Czy zatańczę wraz z gwiazdami
W księżycową noc
Tak - wierzę w to