Prace Krzysztofa Ludwina miałem okazje poznać przeglądając w sieci obrazy o lanckorońskiej tematyce. Cafe Pensjonat, Zagroda Ławeczki, ulica Zamkowa… zjawiskowe akwarele pełne żywych kolorów, od razu przypadły mi do gustu.
Wybrałem się więc do jednej z warszawskich galerii, w której miało się odbyć wydarzenie z Jego udziałem.
Wernisaż wystawy zatytułowanej „Nerwowy ekspresjonizm” zachęcał do odwiedzin. Szczególnie, że słynący z malowania farbą wodną artysta, tym razem prezentował wielkoformatowe obrazy tworzone „techniką mieszaną”, „akryl” i „olej”. Bogactwo nasyconych, zdecydowanych barw emanowało pozytywną energią. Niemal każdy obraz zasługiwał na smakowanie go detal po detalu, fragment po fragmencie, zagłębienia się, wpatrzenia i na analizę „od szczegółu do ogółu”. I to dosłownie …
Fragmenty obrazów:
Z niewielkiej odległości w oczy rzucała się masa detali… a oddalając się od obrazu ukazywała się całość – krajobraz, pejzaż, widok miasta – zamknięta i spójna kompozycja. W następstwie odważnie nakładanych kolejnych warstw farby, jakby niedbale, niedokładnie, nieprecyzyjnie, wyłaniał się niezwykły, przejrzysty, przemyślany obraz.
Fot: P. Czeredys |
Przesympatyczny wieczór, choć byłem trochę rozkojarzony.
Krzysztof… dziękuję. Do zobaczenia w Krakowie lub w Lanckoronie (motyw lanckorońskiej architektury przy podpisie malarza... bezcenne).