sobota, 8 września 2018

Pokrewieństwo Dusz…

Kiedy dowiedziałem się, że mamy iść na wystawę fotografii połączoną z poezją uznałem, że może być niezwykle ciekawie. Rzadko zdarza mi się oglądać zdjęcia innych osób zaprezentowane w takiej formie.




Gdy jednak nadarza się taka okazja, z zaciekawieniem spoglądam na zaklęte w kadrze momenty. Doceniam sposób przedstawienia tematu przez innego fotografa, często rozmyślając o tym, jak sam bym uwiecznił daną chwilę.



Zdjęcia pani Małgorzaty Chomont niezaprzeczalnie zwróciły moją uwagę. Autorka skupia się w dużej mierze na motywach pejzażu. To już druga w ostatnim okresie wystawa fotografii krajobrazowej jaką miałem okazję oglądać. Obie unaoczniły mi, że wykonanie dobrego, przejmującego, ciekawego, niebanalnego, plastycznego, a przede wszystkim świadomego „widoku” jest dużym wyzwaniem, ogromną sztuką, wymagająca wiedzy, polotu, biegłości w dziedzinie, kunsztu. Autorzy obu wystaw bez wątpienia posiadają tą umiejętność.





Też jestem wrażliwy na podobne motywy. Niektóre zdjęcia prezentowane na wydarzeniu kojarzyły mi się z moimi fotografiami – choćby… mgła otulająca drzewa, widok księżyca, zapraszające do wejścia drzwi.






Podczas spotkania oczywiście nie mogłem się pohamować i starałem się uwiecznić na zdjęciach jak najwięcej wybranych momentów tego fotograficzno-poetyckiego wydarzenia. O te przecież przemijające chwile chodzi w fotografii. Chciałoby się je zatrzymać i wracać do nich w dogodnym czasie. O tym też wspominała sama Autorka. Słuchając Jej słów - choćby opowieści o pierwszym aparacie – poczułem takie specyficzne "pokrewieństwo dusz". A myślę tu o odczuciu, które towarzyszy mi, gdy spotykam kogoś nieznajomego, a jednak w jakiś dziwny sposób bliskiego. Może to podobne pasje tak wpływają na moje odczucia?








Nie mogłem być do końca wydarzenia, czego bardzo żałuję. Kameralna atmosfera, kwiaty od Przyjaciół (pozdrowienia dla Pana Wojtka i pozostałych osób, z którymi na początku nawiązaliśmy pierwsze rozmowy)





– to wszystko miało swój urok.

Może powinienem te swoje "przeprosiny" ująć w zaproszenie na prezentację moich fotografii - Głębia PRZEKAZ-u?




Brak komentarzy:

Prześlij komentarz