czwartek, 11 października 2018

Zaczęło się w Lanckoronie

Przyjmując zaproszenie do aktywniejszego udziału w odbywającym się w sierpniu, cyklicznym Festiwalu „Romantyczna Lanckorona” nie sądziłem, że efekt tej decyzji wpłynie na moje życie w tak znaczący sposób.

Jeśli ktoś będzie miał ochotę z uwagą przyjrzeć się dotychczasowym wpisom zauważy, że nigdzie nie ma zdjęć ukazujących kobiece ciało.

Treść zdjęć pojawiła się zupełnie niespodziewanie... tak naprawdę - o czym może niewiele osób wie - była wynikiem trochę żartobliwej rozmowy, którą przeprowadziłem z moją dobrą znajomą Jolą, współorganizatorką Festiwalu, podczas której myśleliśmy nad ich tematyką. Z rzuconego przeze mnie niewinnego "akt" nie mogłem się już wycofać.

Postanowiłem zmierzyć się z tym nowym dla siebie wyzwaniem. 



Nie zdradzę kim były modelki na moich fotografiach. Nie o to zresztą tu chodzi. Celem było ukazanie Piękna. Na fotografiach chciałem jednak ująć je trochę inaczej. Chciałem odkryć fragmenty, chowając je za zasłoną wyobraźni. A dlaczego „abstrAKT”? Bo.. zarys, cień, część, odrobina, element i ślad.




 


Te prace zmieściły się na jednej ze ścian Cafe Pensjonat – przy okazji dziękuję Dominice za to, że wyszła z inicjatywą czasowej wystawy i przygotowała okazjonalny plakat.


 Źródło: https://www.facebook.com/cafepensjonat/


Te fotografie natomiast stanowiły integralną część mojej niedużej wystawy.
  







A tak zupełnie na koniec…

Podsumowanie Joli – komentarz na jednym z serwisów społecznościowych w kontekście prezentacji moich zdjęć we wrześniu w Warszawie: „a zaczęło się w Lanckoronie” – jest chyba najbardziej adekwatny do rzeczywistości. 


1 komentarz: